Dziennik #230/2024 - lęki
Źródło: Pixabay
Dobry wieczór.
Coś niedobrego się ze mną dzieje. Bezsenność i lęki bardzo się nasilają. W nocy miałam atak paniki i było to przeżycie koszmarne. W pewnym momencie bałam się, że zaraz umrę. Bardzo cierpiałam i mocno się wystraszyłam co jeszcze bardziej nakręciło lęki, więc bałam się jeszcze bardziej, więc stan się pogarszał i tak w kółko. Totalna zapaść. Nie znam przyczyny, nie rozumiem tego, co się ze mną od jakiegoś czasu dzieje. Patrząc na to z dzisiejszej perspektywy to ten stan trwa dobrych kilka tygodni tylko spychałam go butem w niebyt i jakoś trwałam i mam taką teorię, że dzisiaj zabrakło pracy, więc zabrakło zajęcia dla umysłu i wszystkie demony ruszyły na mnie z pełną siłą. Jest ciężko i to bardzo. Jeśli moja teoria jest prawidłowa to urlop będzie trudnym doświadczeniem. W każdym razie coś muszę z sobą zrobić, bo stan stale się pogarsza, a ja trochę biernie do tego podchodzę. Wcześniej wyparcie, a teraz niemoc tylko nijak nie mam pomysłu co mam zrobić. Na szczęście w poniedziałek mam terapię indywidualną i porozmawiam o tym z terapeutą. Będzie to o tyle ciekawa rozmowa, że ja nigdy nie zajmowałam się swoimi lękami, bo po prostu nie zdawałam sobie z nich sprawy. Po prostu przechodziłam nad nimi do porządku dziennego tłumacząc sobie, że to nie lęki tylko moje wymysły i po prostu mam spaczony charakter. Pisałam już kiedyś tutaj o tym, że miałam atak paniki i nie zaświeciła mi się kompletnie ostrzegawcza lampka tylko zlałam temat. Teraz widzę, że to był bardzo poważny błąd.
Koło ósmej wstałam z łóżka i pojechałam zatankować auto, żeby już w tygodniu się nie babrać. Oczywiście tankowanie bolało finansowo, ale mus to mus. Tym razem na szczęście zatankowałam prawidłowe paliwo [to tańsze] i zaoszczędziłam 10 zł na wakacyjnej promocji. Zajechałam też do Biedronki i wydałam kolejne pieniądze. Skusiłam się na dwie zupy na obiad. Lubię zupy, ale nie chce mi się ich robić, bo robienie malutkiego garnuszka zupy dla jednej osoby jest frustrujące, a Biedra ma fajne zupy po 6 zł, więc jest git. Oczywiście ich nie zjadłam, ale o tym później.
Przeleżałam cały dzień przed komputerem. Jest potwornie gorąco i duszno co totalnie odbiera mi chęć do robienia czegokolwiek. Nie mam też kompletnie apetytu. Nic dzisiaj nie zjadłam. Czuję się jakaś taka wystraszona, wycofana. Boję się nocy, że znów nasilą się lęki i będę się męczyć.
Zadzwonił do mnie przyjaciel i gadaliśmy z dwie godziny. Przyjemna rozmowa, która mnie mocno stymulowała umysłowo, bo zawsze jak rozmawiamy to poza kwestiami co u kogo słychać to poruszamy tematy powiedzmy światopoglądowe. Dużo dzisiaj rozmawialiśmy o polityce i sporcie. Miło spędzony czas, naprawdę.
I tyle. Jestem zmęczona, ale nie wiem czy uda mi się zasnąć. Totalnie utraciłam kontrolę nad swoim życiem i bardzo mnie to martwi. To wszystko zmierza w bardzo złą stronę.
Do jutra.
Kiedyś mialem podobny problem, ale inaczej się obawiał. Może poszukaj sobie czegoś, co zajmie Twoja uwagę na pół dnia w weekend? Nauka jakiegoś zawodu np.
Coś muszę pokminić, bo jest lipa po całości
Najlepiej coś, co Cię będzie odciągało od nałogu. Wiem to po sobie, odkąd pracuję nad swoim projektem (Daj Boże, by to się stało moją pracą), to nawet nie myślę by robić to pod wpływem, bo spada efektywność pracy i... szkoda mi po prostu czasu. Poprzedni edytor, jak wysłałem mu rozdziały robione "starym trybem" do sprawdzenia i ewentualnej poprawy, pytał czy pisałem je po paleniu, bo jest gorsza jakość. Mówiłem że nie, że pisałem je w tygodniu po pracy, kiedy efektywność jest niższa.
Wszystko rozbija się o lęki. Im bardziej rosną tym bardziej nie jestem w stanie podjąć jakichkolwiek działań. I jest trochę tak, że jak jestem w codziennym pędzie to trochę udaje mi się je trzymać w ryzach, ale to wciąż jest tylko "trochę", wciąż mają za dużo przestrzeni do tego, żeby wgniatać mnie w ziemię. Z pracą jest mi łatwiej, ale z zebraniem się do jakiejkolwiek innej aktywności jest bardzo trudno. Nawet spacery zaczynają być wyzwaniem. Nie wiem czy nie jest tu potrzebna w pierwszej kolejności praca z głową, bo podejmowanie jakichkolwiek aktywności, żeby się wyciszyć tylko maskuje pożary zamiast je gasić. Tak ostatnio czuję.
Nie wiem, jak u Ciebie to wygląda, ale też czuję takie lęki. Głównie nocą lub jak nic nie robię + jak nie mam możliwości realizacji swoich nałogów. Wolne to też u mnie masakra, jak nie mam nic zaplanowanego do roboty. Nie wiem co doradzić :(.
Zachciało się trzeźwości to teraz mam :D
Też mnie to pewnie czeka w przyszłości, ale na razie nie jestem w stanie wytrzymać. Aczkolwiek jest coraz lepiej i może w przyszłości dołączę do Ciebie. A póki co moge życzyć Ci tylko wytrwałości w swoim postanowieniu :).
Trzymam za Ciebie kciuki. Na pewno w końcu się uda :)
Hello ataraksja!
It's nice to let you know that your article will take 7th place.
Your post is among 15 Best articles voted 7 days ago by the @hive-lu | King Lucoin Curator by hallmann
You receive 🎖 0.4 unique LUBEST tokens as a reward. You can support Lu world and your curator, then he and you will receive 10x more of the winning token. There is a buyout offer waiting for him on the stock exchange. All you need to do is reblog Daily Report 395 with your winnings.
Buy Lu on the Hive-Engine exchange | World of Lu created by szejq
STOP
or to resume write a wordSTART